W liceum chodziłam na lekcje włoskiego do szkoły, która mieściła się na tyłach Nowego Światu. Naprzeciwko znajduje się piękny, stary budynek wyglądający trochę jak oranżeria. Wówczas świecił pustkami i sprawiał wręcz przygnębiające wrażenie. Dzisiaj, po wielu, wielu latach, pojawiło się w nim życie. I to jakie! Istny raj na ziemi, a raczej Raj w Niebie.
Ta hawajska restauracja pojawiła się na warszawskiej scenie kulinarnej już kilka lat temu, ale my trafiliśmy do niej dopiero teraz. Może to panujące w stolicy i całej Polsce upały sprawiły, że nabraliśmy ochoty na hawajskie klimaty? Jedno jest pewne, to był doskonały wybór na sobotni obiad.

Jednym z najbardziej znanych dań kuchni hawajskiej jest poke bowl, który swoje korzenie czerpie ze smaków i tradycji kuchni japońskiej. To danie, które oczywiście serwowane jest w kilku odmianach, łączy w sobie wszystkie nasze ulubione smaki. Wyobraźcie sobie, że w jednej misce dostajecie krewetki, mango, awokado, pestki granatu, kolendrę, trochę ryżu i do tego świetny dressing. Wszystko świeże, zdrowe, smaczne, kolorowe. Niebo w gębie!

KUCHNIA HAWAJSKA – CO ZJEŚĆ
Na przystawkę wzięliśmy chipsy krewetkowe z marynowanym łososiem i shotem z ogórka – fajne, proste, odświeżające. Po prostu mniam! Na główne zdecydowaliśmy się oczywiście na poke bowl – jeden z grillowanymi krewetkami, mango, awokado, pestkami granatu, algami, marynowanym imbirem i kolendrą, a drugi ze świeżym tuńczykiem. Na deser zdecydowaliśmy się na ciasteczko miodowo-orzechowe z galaretką z mango.
Wszystkie poke bowls kosztują ok. 35/40 zł, a deser ok. 15 zł. Półlitrowa karafka dobrego, domowego białego wina to koszt 35 zł. W tak pięknym otoczeniu i w takiej lokalizacji to bardzo przyzwoite ceny. Zwłaszcza, że jedzenie jest naprawdę super.







