Wyspy greckie polecamy wszystkim. Choć straszą, że w sezonie są zatłoczone, my mimo sierpnia wszędzie trafialiśmy genialnie. Może dlatego, że oprócz Santorini, na której faktycznie było momentami gęsto od turystów, byliśmy na tych mniej obleganych wyspach, jak Milos, Ios i Paros.
Ponieważ chcieliśmy przy okazji odwiedzić Ateny (o czym napisaliśmy TUTAJ), polecieliśmy Ryanairem do stolicy Hellady i stamtąd z portu w Pireusie dostaliśmy się na wyspy. Ceny promów wahają się od 25 do 60 Euro. Promy są przeróżne, od ogromnych pasażerskich z basenem na decku po typowe, średniej wielkości wodoloty.

MILOS – LOKALNA PEREŁKA
Milos nas zachwyciła. To przeurocza, lokalna wysepka oddalona 4 godziny promem od ateńskiego Pireusu. Głównym miastem jest Adamas, tam też dopływają promy, ale my spaliśmy w mniejszej, urokliwej Pollonii. Z Adamasu dostaliśmy się tam rejsowym autobusem, który sprawnie krąży po całej wysepce. Co warto zobaczyć na Milos?

KLIMA
Po włoskiej Procidzie (przynajmniej te dobre paręnaście lat temu, kiedy ją odwiedziłam), Klima to jedna z najpiękniejszych wiosek rybackich, jakie widziałam. Kolorowe domki położone są nad samą wodą, która podchodzi pod próg zabudowań. Choć Klima to mała mieścinka, działa w niej bardzo smaczna restauracja Astakas Cafe Restaurant. Oczywiście, jak to na greckich wyspach, położona jest nad samym morzem.



PLAKA
Z Klimy można dostać się w ok. 25 minut piechotą (szybkim krokiem) na wzgórze do przepięknej i bardzo klimatycznej Plaki. Oczywiście samochodem też się tam dostaniecie, ale… takich widoków mieć nie będziecie! Ponieważ po drodze można zobaczyć starożytny amfiteatr, katakumby i miejsce, gdzie odnaleziono posąg Wenus z Milo. Też zajęło Wam chwilę, żeby skojarzyć Milos z Milo? Nie martwcie się, nam też:) W Place znaleźliśmy super bar Kokkino Podilato z pysznymi lemoniadami.




PLAŻA W SARAKINIKO
Plaż na Milos jest mnóstwo i każdy znajdzie coś pod swoje gusta. Nieturystycznie, z nadmorskimi knajpkami, w porcie. Co kto lubi. Ale jedna plaża na tej wsypie jest wyjątkowa. Zwą ją „księżycową” nie bez kozery, bo jak tylko się na niej znajdziecie, poczujecie się jak na planie filmu sci-fi. W zatoczce kąpie się trochę osób, ale jeśli pójdziecie w stronę wraku statku, (kolejna atrakcja), jest puściutko!



POLLONIA
Bardzo przypadło nam do gustu miasteczko, w którym mieszkaliśmy. Jego „centrum” ma wszystko czego potrzeba, parę dobrych restauracji nad samą zatoczką (my jedliśmy w Ryfaki i Gialos – oba lokale polecamy), cudny bar Cactus z przeuroczą kelnerką, z którego rozpościera się super widok na miasteczko, dwa sklepy spożywcze, sklep z winami i sklep z pamiątkami. Tyle!



A na kawę można wybrać się do kafejki Opsidianos Art Cafe Bar. Śniadania nie są spektakularne, ale kawa z takim widokiem smakuje wybornie!

Szczególnie podobał nam się cypelek, na którym spaliśmy w małej willi Ostria Vento. Wychodziliśmy z naszego greckiego hoteliku, robiliśmy 3 kroki i już znajdowaliśmy się na kamienistej, opustoszałej plaży. Bosko! Na cypelku jest dużo ładnie zachowanych willi z widokiem na morze – także jest w czym wybierać jeśli chodzi o noclegi.


SANTORINI – KRÓLOWA GRECKICH WYSP
Tej wyspy nikomu nie trzeba przedstawiać. Jest piękna i każdy choć raz powinien tu przyjechać. Przenosząc się z Milos na Santorini trafiamy w zupełnie inny świat: spokojny wyspiarski klimat Milos zastępuje gwarny, hałaśliwy i mocno turystyczny chaos. No ale nic, przyjechaliśmy zobaczyć tę wyspę i obejrzeć spektakularne zachody słońca, także jesteśmy.
Uwaga! Port w Firze (Thirze), który okazał się oddalony od miasta Thira dobre kilkanaście kilometrów, jest mega zatłoczony i chaotyczny. Zajęło nam dobre pół godziny odnalezienie odpowiedniego (lokalnego) autobusu – po porcie krąży niezliczona ilość różnych autokarów, a oznakowanie pozostawia wiele do życzenia. Gdy już w końcu odnaleźliśmy nasz autobus, odjechał dosłownie na naszych oczach, a na przyjazd kolejnego musieliśmy czekać kolejną godzinę w pełnym słońcu! No ale… poniższe widoki nam to trochę wynagrodziły.

OIA
O mieście Oia napisano już dużo, także od siebie dodamy tylko tyle, że miasteczko jest prześliczne i zrobienie sobie fotki na tle kościółka z niebieskim dachem jest obowiązkiem każdego turysty:) Warto przejść się wśród wąskich uliczek, niektóre będą zatłoczone, ale bez przesady. Wydawało nam się, że tak cudne miejsce musi być mega tłumne, a wcale nie jest! Najfajniejsza z restauracji jaką znaleźliśmy Lotza Restaurant, okazała się nie tylko stosunkowa niedroga, ale też bardzo smaczna i z pięknym widokiem na morze.



PORT W AMOUDI BAY
Obowiązkowo idźcie do Amoudi Bay. Mały, stary port z pięknym widokiem na górną część Oia, z suszącymi się na tle lazurowej wody ośmiornicami i czerwonym kolorem skał, robi wrażenie. Do tego prosto ze skał można zejść do morza i schłodzić się trochę przy panującym upale. Można też wypatrzeć kilka kolorowych rybek kręcących się przy morskim dnie.
Z portu można wspiąć się do miasteczka po ponad 270 schodach (lub wjechać na osiołku, ale my poszliśmy na własnych nogach, bo ze względu na dobro zwierząt nie popieramy tego rodzaju „rozrywek”).



THIRA
Thira bardzo przypomina Oję, jest tylko o wiele większym miastem, dlatego nie ma aż takiego klimatu. Jednak kiedy usiądziecie na kieliszku prosecco np. w barze Porto Fira Suites z widokiem na port, a do tego podadzą Wam na przekąskę sezamowe grissini i tapenadę z oliwek, satysfakcja jest gwarantowana!

OBIAD W TAWERNIE TO PSARAKI
Jeśli będziecie mieć możliwość, jedźcie do tej tawerny. Nie dość, że widok mają cudny, to jeszcze jedzenie jedno z najpyszniejszych, jakie jedliśmy w Grecji, a umówmy się, tam praktycznie wszędzie karmią dobrze! Tawerna To Psaraki znajduje się w miasteczku Vlychada, które samo w sobie nie jest bardzo urodziwe, ale ta knajpa jest przepyszna. Ceviche z lokalnej ryby, grecka sałatka no i ta baklava na deser. Pycha!




SKUTER
Na każdej z wysp wypożyczaliśmy skuter i bardzo polecamy ten środek transportu (koszt to ok 25-30 Euro za 24 ha za pojemność 55 cc). Skuterem dostaniecie się w wiele miejsc, do których ciężko dostać się samochodem, a już na pewno niedostępne są dla autobusów. Dzięki temu znajdowaliśmy miejsca mniej znane, opustoszałe plaże, a na Santorini pojechaliśmy z miasteczka, w którym spaliśmy (Akrotiri) oglądać zachód słońca przy latarni morskiej, najlepszego miejsca widokowego na całej wyspie. Widok był przecudny!


GDZIE SPAĆ NA SANTORINI
Najlepiej w mieście Oia, ale jeśli tak jak my za późno zdecydujecie się na podróż i zaczniecie dość późno rezerwować nocleg, polecamy mniejsze miejscowości, szczególnie Akrotiri i Hotel Kalimera, w którym spaliśmy. Hotel jest idealny na wypoczynek (także z dziećmi), jest super basen, fajny widok na morze – z dwóch stron. Plaża (z czarnym piaskiem i bardzo pusta) jest po drugiej stronie ulicy (trzeba zejść ze wzgórza), a autobus do różnych miejsc na wyspie odjeżdża tuż przy hotelu.




