Wiecie jaką mamy słabość do zupy pho. Nic tak nie rozgrzewa i nie poprawia humoru w pochmurny, chłodny dzień, jak miska parującej, aromatycznej pho. To lek na przeziębienie, chandrę, a nawet kaca. Skoro więc w naszej okolicy powstało “nowe” miejsce specjalizujące się w serwowaniu tej wietnamskiej ambrozji, decyzja mogła być tylko jedna – idziemy!
Warszawscy miłośnicy zupy pho z pewnością znają tę nazwę. Lokal Pho 206 już od kilku lat działał na warszawskiej Woli, a konkretnie przy ul. Chłodnej. Właściciele znaleźli jednak nowe, wygodniejsze lokum i teraz, żeby zjeść ich zupę (i nie tylko, bo oferta jest bogata), trzeba przejść kawałek dalej, na Ogrodową 37. Wcześniej znajdowała się tutaj włoska restauracja Casa Sicilia, za którą, między nami mówiąc, tęsknić nie będziemy.
Obecny lokal jest bardziej przestronny, pewnym zmianom uległo także menu, ale to co najważniejsze się nie zmieniło – to ciągle miejsce, w którym można zjeść pyszną, wietnamską zupę pho!



Świeżo i aromatycznie
Zanim zabierzemy się jednak za clou programu, na stół wjeżdżają przystawki. Świeże sajgonki z makaronem ryżowym, krewetkami, batatem, omletem, tofu, sałatą i ziołami (18 zł za dwie, duże sztuki), podane z tradycyjnym, lekko octowym sosem, są przepyszne. Pochłaniamy także talerz dim sumów z warzywami (25 zł za 10 sztuk). Osobiście wolę pierożki na parze z wieprzowiną (w Pho 206 nie ma ich w karcie, są za to dim sumy z krewetkami), które są bardziej aromatyczne, a farsz bardziej wilgotny, ale wersja wegetariańska także daje radę.
Pozostałe przystawki zostawiamy sobie na kolejny raz i zabieramy się za zupy. Wybieramy klasyczną wersję z wołowiną, a także coś dla jaroszy – pho z krewetkami.





W obu przypadkach wywar jest bardzo klarowny, a jakość dodatków, w tym aromatycznych ziół, na najwyższym poziomie. Dla mnie osobiście wywar mógłby być nieco bardziej wyrazisty (może dodałbym odrobinkę więcej sosu rybnego), ale ogólne wrażenia są bardzo dobre. Zwłaszcza, że smak możemy podkręcić dodając limonkę, marynowany czosnek i pastę chilli. Mniam, mniam! Ceny? Za mniejszą miseczkę zupy zapłacicie od 16 do 24 zł (w zależności od dodatków), za dużą od 21 do 29 zł.
Poza zupą pho zjemy tu także m.in. chao, czyli długo gotowany kleisty ryż z kurczakiem, żeberkami lub mulami, ryż smażony z dodatkami, dania z makaronem bun (cienkim makaronem ryżowym) czy dania z ryżem jaśminowym.
Coś mi mówi, że w ciągu najbliższych, zimowych miesięcy, jeszcze nie raz wpadniemy tutaj na miskę gorącej wietnamskiej zupy. Jej jedzenie jest wprost uzależniające. Żeby każdy nałóg był równie zdrowy jak ten 😉



