
Oj, mieliśmy duży ból głowy, którą restaurację odwiedzić podczas tegorocznej edycji Fine Dining Week. Wybór był duży i ciekawy, patrząc po menu kusiło nas kilka lokali, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na restaurację Opasły Tom. Czy podjęliśmy słuszną decyzję?
O naszym wyborze zadecydowały dwa, a w zasadzie trzy argumenty. Po pierwsze osoba szefa kuchni. Za menu odpowiada tutaj Flavia Borawska, która została niedawno uhonorowana tytułem “Najlepsza Kobieta Chef 2020 Gault&Millau”. Powód drugi to wnętrza. Zdaniem ekspertów z magazynu Wallpaper, Opasły Tom jest liście najpiękniejszych restauracji na całym świecie. A po trzecie, nigdy tu jeszcze nie byliśmy. Pora nadrobić te zaległości.

W kulinarnym sercu Warszawy
Już sama lokalizacja restauracji Opasły Tom (ul. Wierzbowa 9, tuż przy Placu Teatralnym) sprawia, że czujemy się “fine” 😉 Sąsiedztwo też nie najgorsze: Elixir Dom Wódki, Momu, Cesarski Pałac, a niedaleko również Bistro de Paris Michel Moran. Tak, zdecydowanie ta część Warszawy jest mocna kulinarnie!
Wnętrza dwupoziomowej restauracji faktycznie robią wrażenie. Aksamitne obicia (na górze dominuje kolor zielony, na dole granatowy i pomarańczowy) nadają wnętrzom elegancki klimat, który dobrze uzupełniają piękne lampy i drewniane meble. Będziemy jednak szczerzy – przyszliśmy tutaj przede wszystkim na kulinarną ucztę, a nie podziwiać piękne wnętrza 😉
Dwie perełki w menu
Na dzień dobry kelner podaje nam pyszny, chrupiący chleb z wyśmienitym masłem truflowym. To dobry prognostyk przed całą kolacją – zapowiada się wybornie! Na przystawkę dostajemy jajo konfitowane, boczniaka królewskiego i rukiew wodną i prawdę mówiąc… jesteśmy tym daniem trochę rozczarowani. Jest fajnie podane, czyste w formie, boczniak jest bardzo smaczny, ale całości brakuje trochę głębi smaku. Uspokajamy, dalej będzie już tylko lepiej. Consommé rybne z wędzonym dorszem, doprawione oliwą szczypiorkową jest wprost niebiańskie w smaku. Z jednej strony delikatne, wręcz aksamitne, z drugiej z mocno wyczuwalną nutą wędzonego dorsza, którego pyszne kawałki pływają w talerzu. Dla nas bomba, być może najlepsze danie podczas całej kolacji. Dlaczego być może? Bo po chwili na stole lądują pierogi: jedne z polikami wołowymi, doprawione serem Emilgrana, grzybowym demi glace oraz skórką z pomarańczy, a drugie z sandaczem, porem, sosem maślanym i skórką cytrynową. I ta druga wersja śmiało może rywalizować z rybnym consommé o miano najlepszego dania tego wieczoru. W tym zestawie wszystkie elementy współgrają ze sobą idealnie! Pierogi z polikami wypadają nieznacznie gorzej, farsz jest trochę zbyt suchy, jednak co do smaku nie można się do niczego przyczepić. Świetnym pomysłem jest “dosmaczenie” całości pomarańczową skórką.
Zakończeniem kolacji są dwa dania wegańskie (oj rośnie nam kulinarna scena wegańska w Warszawie, i to na najwyższym poziomie!). Najpierw wytrawny wędzony bakłażan, z papryką, nasionami kolendry i musem z fasoli. Danie bardzo przypadło nam do gustu. Było sycące, pełne różnorodnych tekstur, z bardzo wyczuwalnym aromatem wędzenia.
Zwieńczeniem wieczoru w Opasłym Tomie jest ganasz z czarną porzeczką w czerwonym winie, oraz czekoladową kruszonką. Ten deser idealnie trafia w nasze kubki smakowe: jest stosunkowo lekki, porzeczki nadają mu dodatkowo fajnej, odświeżającej kwaskowatości. Tak lubimy!

Jak się z pewnością już domyślacie, odpowiedź na pytanie postawione na początku tego wpisu może być jedna: zdecydowanie! Dawno nie jedliśmy tak dobrej i ciekawej kolacji. Z niecierpliwością czekamy już także na kolejne edycje Fine Dining Week i Restaurant Week. Jest jeszcze tyle restauracji do odkrycia….