
Ten wpis powstał ładnych kilka tygodni temu, gdy widmo wybuchu pandemii koronawirusa w Polsce wydawało się czymś odległym i nierealistycznym. Oczywiście początek tego wpisu miał kompletnie inną formę i treść (tytuł postanowiliśmy zostawić pierwotny). Niestety. Spełniła się czarna wizja i teraz zamiast chodzić po knajpach i cieszyć się coraz ładniejszą pogodą, musimy siedzieć w domach mając na uwadze bezpieczeństwo i zdrowie nas wszystkich. Zdajemy sobie sprawę, w jak trudnej sytuacji znalazła się cała branża gastronomiczna. Mamy jednak ogromną nadzieję, że już wkrótce wszyscy będziemy mogli ruszyć do naszych ulubionych kawiarni, knajpeczek i restauracji, ale na razie gorąco apelujemy: #zostańwdomu i wspierajcie Wasze ulubione miejsca zamawiając jedzenie online lub odbierając je osobiście.
Na pewno jednym z miejsc, do których skierujemy nasze pierwsze kroki po wygaśnięciu kryzysu związanego z koronawirusem, będzie Drożdż. Zlokalizowana przy ul. Andersa knajpa otworzyła się stosunkowo niedawno, a nam udało się zawitać tam już kilka razy. Odliczamy dni, kiedy będziemy mogli zrobić to ponownie…

MENU
Zacznijmy od menu, choć kusi mnie, żeby piać z zachwytu o wnętrzu i atmosferze.
Drożdż to knajpa z kuchnią włoską, coś na kształt pizzerii, ale nie klasycznej. Na ścianach nie wiszą duże plakaty z mozzarellą, czerwonymi pomidorami, czy zgrabna flaszeczką złotej oliwy. No dobra, jedno zdradza Drożdż od samego wejściu: cudowny zapach włoskiej pizzy. Faktycznie w granicach od 19 do 28 zł możecie zjeść tu przepyszny włoski placek. Do wyboru macie poniższe, a za każdy dodatek dopłacicie 6 zł.

Karta jest bardzo zwięzła. Oprócz siedmiu pizz, są jeszcze dwie sałatki, zupa dnia i trzy desery. Z sałatek polecam szczególnie tą z rukolą, pieczonymi ziemniakami, ricottą, pomarańczą i oliwkami. Jest też druga ze szpinakiem, pieczonymi ziemniakami, gorgonzolą, pecorino romano, salsą z trufli i pieczarkami. Spróbuję kolejnym razem. Dla większych grup przewidziano antipasti z serów, wędlin i oliwek. Za 9 zł możecie zakończyć ucztę deserem, do wyboru są lody, panuzzo (chrupkie pieczywo drożdżowe) z ricottą i nutellą czy affogato. Na razie Drożdż nie ma jeszcze akcyzy, także BYOB, przychodźcie z własną buteleczką.
ATMOSFERA
Atmosferą Drożdża jestem zauroczona. Lubie takie miejsca, bez zadęcia, które nic nie udają. Drożdż to miejsce codzienne, gdzie można wpaść na pyszną przekąskę wieczorem czy poranne śniadanie i lekturę gazety. Wieczorem odpalają się tworzące intymną atmosferę czerwono-pomarańczowe lampki o owalnym kształcie, subtelna kolorystyka idealnie sprawdza się w tym wysokim pomieszczeniu. Ceni się tu prostotę, brak przepychu i dobry smak. Dla mnie bomba.

ŚNIADANIA I LUNCZE

Do Drożdża można też wpaść na śniadania. Za 12 zł dostaniecie owsiankę sezonową, pizzetę na słodko z ricottą, pieczona gruszką, miodem i orzechami włoskimi, lub trzy różnego rodzaju kanapki typu panuzzo.

W porze lunchu natomiast (od 12-16) za 22 zł możecie zjeść zupę krem lub lemoniadę oraz pizzę.
PS. Jak czytamy na stronie Facebookowej, Drożdż jest otwarty codziennie od 13-19 i serwuje na wynos większość menu. Odbiór tylko własny. Zachęcamy Was – warto im pomóc, a przy okazji zjeść np. super pizzę!
Niektóre foty pochodzą z facebookowej strony Drożdża.